Krem Miya różowy love me – hit czy kit?
Miya My Wonderbalm I Love Me to krem regenerujący z olejkiem z róży. Kosmetyk o kremowej konsystencji, który ma nawilżać i pielęgnować skórę twarzy. Dedykowany jest wszystkim osobom, bo można go stosować przy każdym typie cery – mieszanej, normalnej i suchej. Podobno ma się szybko wchłaniać, ale z tym bywa różnie. Często trzeba go wcierać wyjątkowo długo, by pozbyć się uczucia tłustej skóry na twarzy. Kwestia zapachowa pozostawia również wiele do życzenia, bo nie każdemu przypadnie on do gustu. Nie każdy lubuje się w kwiatowych zapachach, a w szczególności w różanym. Bardziej neutralny zapach byłby zdecydowanie dużo bardziej odpowiedni. Dzięki temu krem cieszyłby się o wiele większą popularnością i polecano by go szerszemu gronu osób. Gdy krem się już wchłonie, efekty są całkiem zadowalające. Skóra jest miękka i nawilżona, jednak taki stan rzeczy można osiągnąć dopiero przy dłuższym użytkowaniu produktu, tj. przez co najmniej dwa tygodnie. Odrębną kwestią jest problematyczne opakowanie, z którego żadnym sposobem nie da się wydobyć reszty kremu, co jest niezwykle irytujące. Ogólnie rzecz biorąc spełnia swoją rolę, ale – szczerze mówiąc – na bardzo średnim poziomie.
Z czego powstał krem Miya My Wonderbalm I Love Me?
- Olejek sezamowy sprawia, że skóra jest bardziej elastyczna, miękka i odżywiona.
- Ekstrakt z alg poza standardowym nawilżaniem wygładza skórę.
- Olejek makadamia odpowiada za regenerację warstwy ochronnej naskórka.
- Witamina E jest kolejnym dodatkiem odpowiedzialnym za miękką fakturę skóry i jej odpowiednie nawilżenie.
- Olejek słonecznikowy wygładza skórę.
- Olejek z owoców dzikiej róży nawilża skórę i poprawia jej koloryt. Odżywia ją, regeneruje i uelastycznia. Ma dobroczynny wpływ na jej kondycję. Niweluje zaczerwienienia.
Czym charakteryzuje się Krem Miya różowy love me?
Jedną z podstawowych rzeczy, jaką należy tu nadmienić, jest zapach. Jest on charakterystyczny, różany. To bardzo zuchwałe posunięcie ze strony producentów kosmetyku, ponieważ nie każdy lubi zapach tego rodzaju. Jest, nie bójmy się tego powiedzieć, kontrowersyjny. Dlaczego? Bo wzbudza skrajne emocje. Jedni kochają ten specyficzny zapach, drudzy go wprost unikają. Nie wydaje się to dobrą opcją, szczególnie, jeśli się chce trafić do jak największego grona odbiorców. Istnieje bowiem spora grupa, która zakupiła krem, ale tylko raz. Część z nich tłumaczy, że produkt nie spełnił ich oczekiwań w zdecydowanej większości podając jako powód właśnie zapach. Są i tacy, którzy nie zużyli kremu do końca, bo nie przypadł im do gustu. Bynajmniej nie tylko dlatego, że zawartość tubki nie nadawała się według nich do użytku. Chodzi też o samo opakowanie. Standardowa tuba jak w większości kremów, tyle że gdy kosmetyk się kończy i zostaje już go bardzo mało, niesamowicie trudno jest wycisnąć z niego zalegającą w środku resztę. Po rozcięciu opakowania widać, że kremu zostało jeszcze na co najmniej kilka użyć, jednak nie po to kupuje się krem w tubce, żeby rozcinać opakowanie, prawda? Producenci powinni poważnie pomyśleć o nowym projekcie tuby, z której łatwiej byłoby pobierać krem albo po prostu rozpocząć dystrybucję kosmetyku w słoiczkach, pudełkach bądź butelkach z pompką. Coś takiego zdecydowanie zwiększyłoby komfort użytkowania. Nie każdy ma na tyle cierpliwości, by rozcinać tubkę i wybierać z niej resztki kremu, więc niektórzy wyrzucają opakowanie do kosza. Często pozbywają się dzięki temu sporej ilości kremu, ale przede wszystkim po prostu wyrzucają swoje pieniądze do śmieci, co jest zwyczajnym marnotrawstwem.
Podsumowanie:
OD KIEDY UŻYWAM: 3 miesiące
ILE OPAKOWAŃ ZUŻYTYCH: 1 sztuka
CZY KUPIE PONOWNIE? Nie
CZY ZABIORĘ W PODROŻ? Tak, bez problemu.
CENA: ok. 25zł
POJEMNOŚĆ: 75ml
WYDAJNOŚĆ: ok, bez szału