N°1 Antioxidant Max i czym są antyoksydanty?
Antyoksydanty – czym są itd. to już chyba napisał cały Internet. Ale do czego są potrzebne?
Co to ma wspólnego ze stresem oksydacyjnym?
Stres oksydacyjny wg Wikipedii to stan nierównowagi działaniem wolnych rodników a przeciwutleniaczy (czyli antyoksydantów) – w bardzo dużym skrócie. Jasne, tylko w ogóle o co w tym chodzi? No właśnie chodzi w tym o każdą naszą komórkę ciała. Często antyoksydanty czy wolne rodniki kojarzymy w kontekście zmarszczek czy starzenia się skóry. A to nie tylko w tym aspekcie powinniśmy się przed nimi chronić. Chodzi o starzenie się każdej komórki naszego ciała. A skóra i zmarszczki to tylko widoczny objaw. Bo przecież jak łatwo i bezboleśnie dostrzec, że nasze komórki ciała się starzeją?
Każdego dnia w naszym organizmie toczy się milion małych wojen przed stresem oksydacyjnym, który wg wielu badaczy może prowadzić do rozwoju raka. Dlatego też wielu naukowców zaleca przyjmowanie antyoksydantów, bo niestety nasz organizm wraz z wiekiem wytwarza ich coraz mniej, a z pożywieniem nie do końca jesteśmy w stanie ich dostarczyć.
Silnym przeciwutleniaczem jest witamina C. Jednak jest z nią pewien problem – po 30 minut po jej przyjęciu jej poziom spada już o połowę! Mówiąc wprost – witamina C jest super, ale musielibyśmy jej przyjmować dość sporą dawcę co każde 30 minut naszego życia. Ciekawe czy byłby ktoś do tego zdolny.
Szukając i grzebiąc po internecie natknęłam się na wiele różnych prac naukowych, które mówią, że dwoma najsilniejszymi antyoksydantami są: resveratrol (suszone skórki winogron) i astaksantyna (mikroalga). Szperałam dalej za produktami z tymi składnikami, porównywałam składy i zawartości i natknęłam się na produkt N°1 Antioxidant Max Lab One. Na początku zostawiłam na chwilę temat, bo cena wydała mi się wysoka. Jednak nie dawałam za wygraną, szukałam tańszych odpowiedników, porównywałam jeszcze raz składy. Niestety. Stwierdziłam, że kupie i cóż, wypróbuje.
Przyznam się, że nie bardzo wiedziałam się czego mogę się spodziewać. Po decyzji o zakupie odstawiłam moje codziennie suplementy, aby lepiej móc zaobserwować ewentualne skutki. Antyoksydanty i ich działanie to nie do końca namacalne skutki, więc byłam bardzo ciekawa co się wydarzy.
Kapsułki produktu są normalnej wielkości, więc z połknięciem nikt nie powinien mieć problemu. Ja za to lubię wyjąc zawartość z kapsułki i po prostu łyknąć proszek. Już 3 dnia mój organizm „odczuł” różnice. Tzn. miałam wtedy bardzo napięty czas, dużo się działo. Mimo odstawienia moich wszystkich wspomagaczy, które dawały mi energie, dobre samopoczucie, zniwelowały zmęczenie itd. nadal byłam naładowana energią, co mnie samą zaskoczyło i dało do myślenia. Pod koniec pierwszego tygodnia przyjmowania zaczęłam widzieć różnice na skórze twarzy i ciała – drobne niedoskonałości i krostki zaczęły znikać, a takie zmiany zostają ze mną na bardzo długo, czasem miesiącami. Na początku przyjmowania produktu N°1 Antioxidant Max miałam lekki ból gardła – czekałam, aż przeziębienie się rozwinie… a tu nic. Co raczej się u mnie nie zdarza. Kontynuowałam przyjmowanie i muszę przyznać, że w drugim tygodniu odczułam większą witalność organizmu (taki ogólny power, mniejsze zmęczenie, większa wytrzymałość – wiem co mówię, bo kilka intensywnych treningów jogi za mną). Ciężko to opisać, bo jest to mocno subiektywne odczucie. Jednak poszłam o krok dalej i udałam się na analizę pierwiastkową włosa. Wyniki i opinia specjalisty mnie zaskoczyła – na włosie ponoć wyraźnie widać pozytywną zmianę oraz lepszą kondycję samego włosa. Sama specjalistka od analiza powiedziała, że przypadki aż tak pozytywnej zmiany są niezwykle rzadko spotykane.
Opinie o innych produktach Lab One:
11 komentarzy
zawsze ciekawił mnie temat antyoksydantów, nie wiedziałam, że astaksantyna i esveratrol to najmocniejsze z nich, dzieki!
zajebisty, dostalam na prezent i czuje roznice jak ty!
🙂
ciekawe
polecam jeszcze zgłębić temat w szerszej literaturze, naprawde warto
czytalam o resweratrolu w ksiazce bio mlodosc i zaczelam szukac inncyh info w sieci, o astaksantynie slyszalam od mojego lekarza, wiec produkt jak dla mnnie strzal w dziesiatke!
mi ginekolożka powiedziała, że resweratrol to nawet w ciąży można stosować
czytalalam ostatnio o astaksantynie, tez ponoc niezły antyoksydant