Smartwatch Style – Kruger&Matz
Smartwatch – moje poszukiwania.
Szukałam jakiejś alternatywny dla drogiego Apple Watch oraz czegoś więcej niż Jawbone (mój model, który po raz 3 zwracałam na gwarancji przez pękającą bransoletkę przestał mi wystarczać). Szukałam czego co jednocześnie będzie mierzyć moją aktywność oraz będzie miała bardzo podstawowe funkcje smartwatcha – pokaże, że ktoś dzwoni, pisze itd. Na spotkaniach służbowych nie zawsze mam prywatny telefon na widoku, a czasem po prostu muszę wiedzieć co się dzieje.
Szukałam długo. Ale ceny raczej są wysoki i są bliższe Apple niż jakiejkolwiek marce. Mój bliski znajomy kupić Apple Watch i mogłam się przekonać co mu się podoba, co nie itd. Postanowiła szukać czegoś innego. I to chyba był błąd od początku. Znam doskonale jakość tej marki, prostotę i przyjazność oprogramowania, ale stwierdzałam, że jednak szkoda mi pieniędzy na taką zabawkę, tym bardziej, że zamierzam ją używać do sportów i również tych wodnych.
W tym czasie również natrafiłam kilkukrotnie na artykuły o marce Kruger&Matz. Fajnie, że polska, że robią rzeczy w normalnych pieniądzach, poczytałam w sieci – w miarę sympatyczne opinie. Wiadomo, że nie wszystko musi być prawdą 🙂 Akurat debiutował model Smartchwatch Style. I pewnego dnia, po już kilku miesięcznych rozważaniach różnych producentów, widząc Smartwatch Style w wersji białej stwierdziłam, że musze go chociaż przymierzyć. Wyglądał niegłupio, na szybko przeklikane menu wydawało się ok. Prosto, bez zbędnych funkcji. Cena TYLKO 299zł – dobra, wzięłam. No i w domu zaczęły się schody.
Po głębszym zapoznaniu się z Smartchwatch Style niestety wychodzi sporo wad – łączenie z telefonem nie jest takie super, często się gubi, ma jakieś problemy z parowaniem. Komunikaty wyświetlają się chyba po chińsku. Rozumiem bardzo niską cenę, ale takiego gówna bym w swojej firmie na rynek nie puściła – a poza tym, od czego są aktualizacje? Bateria – słabiutko. Pomimo nic nie robienia – tylko odbierania powiadomień w ciągu dnia – pod koniec trzeba było już go ładować. Czyli praktycznie stan czuwania go zabijał. Ładowanie to jakieś kolejne jaja – mała ładowareczka na usb, magnetycznie przypinana do dna tarczy zegarka – niestety bardzo łatwo się odpina i ładowanie się przerwa, więc trzeba pilnować niemalże tego ładowania. No i niestety, mam drobny nadgarstek, tarcza jest dość wysoka, odstaje i dla mnie jako kobiety jest bardzo niewygodna – nie mogłam zgiąć dłoni.
Dawałam mu szansę, ale niestety. Sprzedałam z ulgą i finansową stratą. Ale to też była dla mnie nauczka, że oszczędności w tym przypadku się nie sprawdzają. Szkoda, że to właśnie polska firma tak sobie narobiła – a kibicowałam jej mocno. Nawet zastanawiałam się, czy nie kupić od nich sprzętu audiofilskiego, ale po takim wybryku zostanę przy moim ulubionym i sprawdzonym Bose. Wole to co znam. Tym bardziej, że tu kwoty liczy się w tysiącach, a nie setkach.
6 komentarzy
dzieki za opinie, bo rozwazalam kupno ;/
popieram – tez mialam i sprzedalem, wstyd, ze taka firma zrobila cos takiego
ja caly czas szukam smartwatcha… dobrze, ze poruszyłaś temat – niewygodny na damskim nadgarstku, co to sie zdarza naprawde czesto, mialam juz chyba 4 rozne produkty i niestety te produkty sa przygotowane bardziej pod facetow, a szkoda
Co by kto nie mówił autor dobrze to ujął, sam bym nie napisał lepiej
Nie ma to jak konkretnie ugryźć temat. Tobie się udało, a wiem co mówie, bo się trochę szuka takich rzeczy w sieci!
straszne gówno, popieram!!!!! wyrzcona kasa w bloto