Księżniczka Tindera początek – hit czy kit?
Chyba każdy z nas przeżył raz jakąś historię miłosną. Mniej lub bardziej pokręconą. Z lepszym czy gorszym skutkiem. I tak samo jest w literaturze. W sumie od wieków.
Księżniczka Tindera początek – dla kogo?
Nie jest to na pewno książka dla ludzi o „słabych” nerwach, bo jak pisze sama autorka „kurwa ściele się gęsto”. I to należy przyznać. Ale ma to swój niesamowity urok! Dla mnie ten wyrazisty styl jest niepowtarzalny i nigdzie indziej niespotykany. Może i dla wielu będzie niewygodny w czytaniu, ale sama książka też nie jest lukrowaną powieścią o „jednorożcach srających tęczą”. I bardzo mi się to w niej podoba. Bo ileż można czytać powieści o wspaniałej, cudownej i wzniosłej miłości?
Z racji wulgarnego języka nawet na samej okładce napisane jest, że 18+ i chyba z przyzwoitości też bym to zaleciła 😉
Księżniczka Tindera początek – o czym jest książka?
Przygody tytułowej bohaterki rozpoczynają się zanim trafia do świata Tindera. Co świetnie zarysowuje nam postać, wiemy z kim się mierzymy. Poznajemy bohaterkę jeszcze zanim wkracza do świata „tinderlandu”, możemy wyrobić sobie o niej jakieś zdanie. Ale i to będzie się zmieniać. W drodze bohaterce towarzyszą znajomi/przyjaciele, tak zwana „Świta” – no w sumie jak na Księżniczkę przystało.
Niby historia jest jak wiele innych, ale opowiedziana w zupełnie inny sposób. Jest cała masa dialogów w grafice (co jest super, bo czyta się je znakomicie), sama autorka wrzuca nam taki kąsek, że to są realni bohaterowie, więc zaczynasz się zastanawiać w trakcie czytania tych dialogów czy nie znasz któregoś z bohaterów, bo mogą być wszędzie! I taka jest prawda, bo o ile niektóre miejsca są nazwane i zidentyfikowane (Warszawa, Poznań, Trójmiasto), to miejsce stałego pobytu bohaterki już nie i to też rodzi całą lawinę domysłów. A to mi się bardzo podoba!
Nie opowiem dokładnie jak przebiega książka, jakie są realia, bo częściowo nawet zakrawają o blogosferę (!), co też stanowi swojego rodzaju kąsek i puszcze oka do nas, blogerów. Też mi się to niesamowicie podoba, bo ktoś będąc „wewnątrz” obserwował nas, uczestniczył w rożnych eventach i wplótł to do książki.
Autorka od początku zapowiada, że nie skończy się na pierwszej części skoro scenariusz pisze życie. I to mnie ciekawi tym bardziej, bo nie jest to coś, co powstało w czyjejś głowie, a wydarzyło się „naprawdę”.
Dla mnie to taka kwintesencja współczesnych „nauk” o życiu i relacjach – w krótkich zdaniach, niemalże wtrąceniach, można wyłapać wiele trafnych zdań opisujących rzeczywistość. Oczywiście wiele z nich jest napisanych ciętym i dosadnym językiem, ale do mnie to bardzo, ale to bardzo trafia. Bardzo często te „wtrącenia” są takie jakby mimochodem i tym bardziej trafiają mnie jeszcze bardziej. Niczym u Piotra C. w „# to o nas” – swoją drogą to była moja ulubiona książka o relacjach do tej pory. Czytałam namiętnie kilka razy i za każdym razem wzruszałam się, śmiałam i wkurwiałam tyle samo razy, ale też w coraz to nowych fragmentach. Z tą książką czuję, że będzie tak samo.
Podsumowanie
Nie mogę doczekać się już kolejnej części! Naprawdę! Mam swoich ulubionych bohaterów, kibicuje nawet jednemu! Książka kończy się w idealnym momencie niedosytu, aby można się zastanowić za kim obstajemy, jakieś są w sumie (3) ścieżki rozwoju sytuacji. A może i więcej?
Mnie osobiście książka zmusiła do zastanowienia nad moimi relacjami w życiu – jak traktuję ludzi, czy nie traktuje ich przedmiotowo, dokąd zmierzamy jako ludzkość. I może forma jest lekka, śmieszna, pełna wulgaryzmów, to przesłanie jest nader poważne i ponadczasowe.
Moim osobistym zdaniem to będzie hit, który zapisze się na stałe w kanonie literatury relacyjnej w Polsce i nie tylko. Bo z tego co mi wiadomo to przecież podobieństw do relacji i zachowań można szukać wzdłuż i wszerz całego świata. Bardzo kibicuje autorce, tym bardziej jeśli to prawda, że są to prawdziwe historie, bo przeżyć i potem to przelać na papier to też sztuka. Może mi jest się łatwiej utożsamić z historiami, bo jestem kobietą i czytam o historii kobiety, ale sądzę, że wielu facetów zyska na przeczytaniu tej książki – też może zastanowią się, że nawet najtwardsze laski mają w sobie kawałek wrażliwości i uczuć i nikogo nie wolno traktować jako przedmiot.