Greenwashing – największa ściema współczesnych czasów?
Zmiany klimatyczne zachodzące na Ziemi są doskonale widoczne dla każdego człowieka. Społeczeństwo posiada w tym zakresie coraz większą wiedzę i jest świadome zagrożeń, na które narażone jest otaczające ludzi środowisko. Wpływ na to mogą mieć również negatywne decyzje podejmowane przez kolejne istoty, więc jak widać wyraźnie każda osoba z osobna ma wpływ na to, jak wygląda środowisko i jak szybko postępują zmiany klimatyczne oraz w jakim kierunku one zmierzają.
Greenwashing – skąd się wziął?
Podstawowym pojęciem, które warto sobie przybliżyć jest tzw. greenwashing, który znany jest na świecie od ponad 30 lat. Dopiero w ostatnim czasie o tym zjawisku zaczęło się jednak robić coraz głośniej, więc warto dowiedzieć się o nim nieco więcej. W dzisiejszych czasach pod tym pojęciem kryją się wszelkie czynności związane z unikaniem przestrzegania pewnych zasad i norm pod przykrywką dbania o przyrodę i środowisko. Tyczy się to wszystkich ruchów proekologicznych, które widnieją wśród społeczeństwa tylko pozornie, a tak naprawdę są jednym wielkim oszustwem i nie prowadzą do niczego dobrego.
Greenwashing, jako pojęcie, po raz pierwszy zostało wykorzystane na terenie Stanów Zjednoczonych, ale to zjawisko jest coraz bardziej powszechne również w Polsce. Tyczy się to przede wszystkim działań podejmowanych przez bardzo duże koncerny, które chcą odwrócić uwagę konsumentów od negatywnego wpływu danych produktów lub usług na otaczające społeczeństwo środowisko. Ludzie często nabierają się na tego typu działania, więc warto być świadomym swoich ruchów i przez cały czas je kontrolować.
Greenwashing – konkretne przykłady
Ludzie z greenwashingiem mają styczność praktycznie na każdym kroku. Warto jednak odnotować kilka istotnych przykładów, które mogą zaszokować całe społeczeństwo. Jednym z nich jest reklama koncernu naftowego o nazwie Shell. Reklama ma przekonywać potencjalnych odbiorców, iż koncernowi zależy jedynie na podwyższonej czystości powietrza na Ziemi. Chodziło konkretniej o prezentację różnych pojazdów, które jechały tą samą trasą, a wyniki miały pokazać, który z nich wytworzy najmniejsze ślady węglowe. W eksperymencie wzięły udział m.in. elektryczne samochody i hulajnogi. Przekaz był jasny, koncern wspiera ekologiczne rozwiązania – jednak czy tak było naprawdę? Eksperci podkreślają, że koncern zarabia nie na produkowaniu produktów należących do odnawialnych źródeł energii, a cała reklama miała spory wpływ na produkcję zbędnego dwutlenku węgla, od którego koncern starał się odcinać. Ponadto produkty dostarczane przez koncern generują bardzo duże ilości dwutlenku węgla, a przedsiębiorstwo może się dzięki temu rozwijać.
Innym przykładem może być marka Palmolive. W tym przypadku chodziło o kampanię o charakterze roślinnym, promowaną głównie na wiatach autobusowych. Produkty miały być produkowane z naturalnych składników, głównie z porostów. Marka bazowała również na pewnym podpisie, informującym o tym, iż użyte kompozycje z roślin mają bardzo dobry wpływ na oczyszczanie powietrza. Internauci szybko jednak zauważyli, że w procesie produkcji wykorzystany został m.in. niezbyt ekologiczny chrobotek, więc efekt reklamy był odwrotny od zamierzonego. Zwrócono też uwagę na wykorzystanie wypreparowanego porostu, który został dodatkowo pomalowany barwnikiem. Jak widać wyraźnie przykładów tego typu działań, świadczących o występowaniu zjawiska greenwashing jest sporo, a to nie wszystko. Tyczy się to również reklam z udziałem Coca-Coli, dlatego warto być świadomym i dokładnie zbadać temat, zanim uwierzy się we wszystko to, co zobaczy się w reklamie.
Jeden komentarz
dobrze napisane, wielu producentow probuje nabic nas w butelke i uwaza, ze sie nie znamy i na to wszystko złapiemy!